Geodeci a potem...
Geodeta
Następonego dnia w środę zgodnie z umowią na działce pojawili się geodeci i wykonawca robót. Po około godzinie robota była zribiona, a ja wniebowzięty umawiałem z wykonawcą co nastąpi jutro, co dostarczyć jutro a co trochę póżniej.
Wykop samego fundmentu zostawiliśmy na następny dzień aby w nocy nie zaskoczył nas deszcz lub śnieg. Wykonawca w porozumieniu z kierbudem postanowili, że nie będzie lany chudziak pod ławy tylko podsypka piaskowo- cementowa. Mi również było to na rękę bo trochę taniej i szybciej. Tego samego dnia na godzinę 16 miał przyjechać pierwszy transport piasku. I wszystko było piękie do tego momentu.. piasek przyjechał ale na działkę nie dojechał. Niestety topniejący śnieg sprawił, że grunt był bardzo grząski. Piasek został wykiprowany w połowie drogi, a samochód bez pomocy ciągnika nigdzie by sie nie ruszył. To uświadomiło mi, że moje plany znowu zostały zweryfikowane i dalej nic nie zbudujemy bez noralnej DROGI. Skoro samochód z piaskiem nie przejechał co by było gdyby wjechały gruszki z betonem.. strach myśleć.
Zdjęć niestety z akcji nie mam, gdyż w środku cały chodziłem z nerwów, że znowu stoimy z robotą.